Zapis rozmowy Jacka Bańki z wicewojewodą Małopolski, Mateuszem Małodzińskim.

Jaki jest bilans długiego weekendu na drogach Małopolski?

- Jeśli chodzi o zdarzenia drogowe, od 11 do 15 sierpnia było ich około 30. Śmierć poniosły niestety cztery osoby. Można to rozpatrywać w dwóch aspektach. Jako politycy i rządzący mamy wpływ na stan dróg, czy jest komfortowo, bezpiecznie. Nie wiem czy państwo wiedzą, ale od 2018 roku istnieje Rządowy Fundusz Rozwoju Dróg. W Małopolsce od 2018 roku to kwota 1 miliard 300 milionów na poprawę bezpieczeństwa dróg gminnych, powiatowych. To wielkie środki, które wpływają na to, że po Małopolsce podróżuje się lepiej. W zeszłym tygodniu podpisywałem umowę z samorządowcami z powiatów: limanowskiego, nowosądeckiego, gorlickiego, tatrzańskiego i podhalańskiego na dodatkowe 75 milionów z tego funduszu na szybkie remonty nakładowe. One nie wymagają wielkich projektów. Wszystko po to, żeby Małopolanom i turystom podróżowało się bezpiecznie i komfortowo.

Wśród czterech ofiar śmiertelnych, trzy to ofiary jednego wypadku. Harmęże, noc z piątku na sobotę. Scenariusz podobny do wypadku sprzed miesiąca z Krakowa. Sportowy samochód, trzech młodych mężczyzn, pewnie nadmierna prędkość, natychmiastowa śmierć. Jak to szaleństwo drogowe powstrzymać?

- To drugi aspekt, na który wpływu nie mamy. Nie da się kupić zdrowego rozsądku. Co można powiedzieć o ludziach, którzy jadą przez miasto 150 km/h? Co można powiedzieć o ludziach, którzy jadą na podwójnym gazie? To potencjalni zabójcy, których należy surowo karać. Oni nie narażają tylko siebie, ale też osoby niewinne, niechronionych uczestników ruchu drogowego. To dramaty wielu ludzi. Trzeba z tym walczyć, wypalać gorącym żelazem.

Wczoraj były centralne obchody Święta Wojska Polskiego, w Warszawie była defilada. Obchody też odbyły się w Krakowie. Jednak od soboty odbywały się pikniki wojskowe w różnych miejscach w kraju, także w Małopolsce. One przypominały o święcie i silnej biało-czerwonej. Pan był na pikniku w Grybowie. Ma pan poczucie, że inne jest podejście mieszkańców do tych wydarzeń z uwagi na wojnę poza granicą? Ludzie czują powagę sytuacji i znaczenie sił zbrojnych?

- To widać wśród społeczeństwa. Jest zmiana podejścia. Za naszą granicą jest wojna. Wczoraj było wielkie święto Wojska Polskiego. To pamiątka wiktorii z 1920 roku. Obroniliśmy wtedy Polskę i Europę. Była piękna defilada wojskowa. Pokazujemy, że Polska ma się czym bronić. Polacy muszą się czuć bezpiecznie. Są rekordowe środki na obronność. To 4% PKB. To najwyższy wynik wśród krajów NATO. Żeby być niepodległym, to kosztuje. Musimy dozbrajać naszą armię. Widzimy, co się dzieje za naszą granicą, jakie sytuacje mogą z tego powstać.

Przez długi weekend liderzy PiS zapowiadali pytania referendalne. Jest wniosek rządu w tej sprawie. Dziś zaczyna się posiedzenie Sejmu, parlament ma ten wniosek rozpatrzeć. Będzie wielka polityczna awantura. Spodziewa się, że wniosek spokojnie przejdzie i 15 października referendum zostanie przeprowadzone?

- Jestem przekonany, że tak będzie. Polacy mają prawo decydować o przyszłości. Te pytania, które zostały zawarte, są z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa kluczowe. Nie jest prawdą to, co mówi opozycja, że pytania nie mają znaczenia, że są tendencyjne. Nie. One rozgrzewają dyskusję polityczną od miesięcy i lat. Polacy powinni się wypowiedzieć w tej kwestii. Referendum i wybory to święto demokracji. Opozycja ma frazesy na ustach, a referendum i wybory to podstawa demokracji. Jako społeczeństwo powinniśmy się cieszyć, że możemy odpowiedzieć na tak ważne pytania.

Niewielu polityków opozycji podziela pańskie przekonanie. Są głosy, żeby wyborcy bojkotowali referendum, nie pobierali kart. Jak pan na takie podejście reaguje?

- To postawa antydemokratyczna. Jest tyle frazesów o konsytuacji, demokracji, ale nawołują, żeby referendum nie miało skutku prawnego, żeby nie było frekwencji. To działania antydemokratyczne. Sprzeciwiamy się temu. Będziemy zachęcać Polki i Polaków do wzięcia udziału.

Nie obawia się pan – są takie głosy sceptyków – że z uwagi na to, że będą wybory do Sejmu, Senatu i jeszcze referendum, będzie trzeba dłużej czekać na rozstrzygnięcie wyborcze? W tym czasie sprawie to służyć nie będzie.

- Nie obawiam się. PKW działa sprawnie. Będzie tyle komisji, tyle pracowników, żeby wybory i referendum sprawnie przeprowadzić. Wyniki poznamy jak najszybciej.

Poza piknikami wojskowymi są też pikniki rodzinne 800+. Niektóre z nich mają emocjonujący przebieg. Tak było choćby w Lanckoronie. Pikniki będą kontynuowane? Organizatorzy są przygotowani na wizyty polityków opozycji?

- Pikniki 800+ to standardowa forma promowania nowych pomysłów ministerstwa rodziny i polityki społecznej, także zmian w kluczowych programach. Od 1 stycznia 2024 roku świadczenie Rodzina 500+ wzrasta do 800+. To odpowiedź na oczekiwania Polaków i zmieniającą się sytuację ekonomiczną. Byłem na pikniku w Lanckoronie i w Krynicy. Na obu piknikach była świetna atmosfera, masa rodzin, dzieci. Taka forma jest najlepsza, żeby dotrzeć do ludzi z ważną informacją. Działania opozycji? Co oni więcej mogą powiedzieć... W Lanckoronie na piknik przyjechał poseł opozycji ze swoją ekipą, rozdawał propagandową gazetkę z oszczerstwami. Poseł powinien informować o swojej działalności, o swoich planach. Akurat ten poseł nic takiego nie miał. Było tylko plucie na obecnie rządzących. Opozycja nie ma nic do zaoferowania Polakom. My oferujemy 800+, darmowe leki dla seniorów i młodzieży, darmowe autostrady. Przed nami co najmniej dwie konwencje PiS. Propozycji będzie więcej.

15 października będziemy wybierać nowy skład Sejmu i Senatu. Pan także będzie kandydatem? Wspomina się w pana kontekście o Senacie.

- Ja jestem skromnym pracownikiem winnicy pańskiej, jestem członkiem PiS. Zgłosiłem chęć kandydowania w wyborach parlamentarnych. Czy będę kandydował do Senatu czy do Sejmu? To się okaże.


Kiedy?

- W najbliższych tygodniach. Do 6 września trzeba zarejestrować listy. W najbliższym tygodniu główne kandydatury powinny być znane. Zdecyduje kierownictwo partii. Ja zgłosiłem swój akces. Decyzja ode mnie nie zależy.

Coś jest jednak na rzeczy z tym Senatem?

- Nie zaprzeczam, nie potwierdzam.

Zapis rozmowy Jacka Bańki z wicewojewodą Małopolski, Mateuszem Małodzińskim.

Jaki jest bilans długiego weekendu na drogach Małopolski?

- Jeśli chodzi o zdarzenia drogowe, od 11 do 15 sierpnia było ich około 30. Śmierć poniosły niestety cztery osoby. Można to rozpatrywać w dwóch aspektach. Jako politycy i rządzący mamy wpływ na stan dróg, czy jest komfortowo, bezpiecznie. Nie wiem czy państwo wiedzą, ale od 2018 roku istnieje Rządowy Fundusz Rozwoju Dróg. W Małopolsce od 2018 roku to kwota 1 miliard 300 milionów na poprawę bezpieczeństwa dróg gminnych, powiatowych. To wielkie środki, które wpływają na to, że po Małopolsce podróżuje się lepiej. W zeszłym tygodniu podpisywałem umowę z samorządowcami z powiatów: limanowskiego, nowosądeckiego, gorlickiego, tatrzańskiego i podhalańskiego na dodatkowe 75 milionów z tego funduszu na szybkie remonty nakładowe. One nie wymagają wielkich projektów. Wszystko po to, żeby Małopolanom i turystom podróżowało się bezpiecznie i komfortowo.

Wśród czterech ofiar śmiertelnych, trzy to ofiary jednego wypadku. Harmęże, noc z piątku na sobotę. Scenariusz podobny do wypadku sprzed miesiąca z Krakowa. Sportowy samochód, trzech młodych mężczyzn, pewnie nadmierna prędkość, natychmiastowa śmierć. Jak to szaleństwo drogowe powstrzymać?

- To drugi aspekt, na który wpływu nie mamy. Nie da się kupić zdrowego rozsądku. Co można powiedzieć o ludziach, którzy jadą przez miasto 150 km/h? Co można powiedzieć o ludziach, którzy jadą na podwójnym gazie? To potencjalni zabójcy, których należy surowo karać. Oni nie narażają tylko siebie, ale też osoby niewinne, niechronionych uczestników ruchu drogowego. To dramaty wielu ludzi. Trzeba z tym walczyć, wypalać gorącym żelazem.

Wczoraj były centralne obchody Święta Wojska Polskiego, w Warszawie była defilada. Obchody też odbyły się w Krakowie. Jednak od soboty odbywały się pikniki wojskowe w różnych miejscach w kraju, także w Małopolsce. One przypominały o święcie i silnej biało-czerwonej. Pan był na pikniku w Grybowie. Ma pan poczucie, że inne jest podejście mieszkańców do tych wydarzeń z uwagi na wojnę poza granicą? Ludzie czują powagę sytuacji i znaczenie sił zbrojnych?

- To widać wśród społeczeństwa. Jest zmiana podejścia. Za naszą granicą jest wojna. Wczoraj było wielkie święto Wojska Polskiego. To pamiątka wiktorii z 1920 roku. Obroniliśmy wtedy Polskę i Europę. Była piękna defilada wojskowa. Pokazujemy, że Polska ma się czym bronić. Polacy muszą się czuć bezpiecznie. Są rekordowe środki na obronność. To 4% PKB. To najwyższy wynik wśród krajów NATO. Żeby być niepodległym, to kosztuje. Musimy dozbrajać naszą armię. Widzimy, co się dzieje za naszą granicą, jakie sytuacje mogą z tego powstać.

Przez długi weekend liderzy PiS zapowiadali pytania referendalne. Jest wniosek rządu w tej sprawie. Dziś zaczyna się posiedzenie Sejmu, parlament ma ten wniosek rozpatrzeć. Będzie wielka polityczna awantura. Spodziewa się, że wniosek spokojnie przejdzie i 15 października referendum zostanie przeprowadzone?

- Jestem przekonany, że tak będzie. Polacy mają prawo decydować o przyszłości. Te pytania, które zostały zawarte, są z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa kluczowe. Nie jest prawdą to, co mówi opozycja, że pytania nie mają znaczenia, że są tendencyjne. Nie. One rozgrzewają dyskusję polityczną od miesięcy i lat. Polacy powinni się wypowiedzieć w tej kwestii. Referendum i wybory to święto demokracji. Opozycja ma frazesy na ustach, a referendum i wybory to podstawa demokracji. Jako społeczeństwo powinniśmy się cieszyć, że możemy odpowiedzieć na tak ważne pytania.

Niewielu polityków opozycji podziela pańskie przekonanie. Są głosy, żeby wyborcy bojkotowali referendum, nie pobierali kart. Jak pan na takie podejście reaguje?

- To postawa antydemokratyczna. Jest tyle frazesów o konsytuacji, demokracji, ale nawołują, żeby referendum nie miało skutku prawnego, żeby nie było frekwencji. To działania antydemokratyczne. Sprzeciwiamy się temu. Będziemy zachęcać Polki i Polaków do wzięcia udziału.

Nie obawia się pan – są takie głosy sceptyków – że z uwagi na to, że będą wybory do Sejmu, Senatu i jeszcze referendum, będzie trzeba dłużej czekać na rozstrzygnięcie wyborcze? W tym czasie sprawie to służyć nie będzie.

- Nie obawiam się. PKW działa sprawnie. Będzie tyle komisji, tyle pracowników, żeby wybory i referendum sprawnie przeprowadzić. Wyniki poznamy jak najszybciej.

Poza piknikami wojskowymi są też pikniki rodzinne 800+. Niektóre z nich mają emocjonujący przebieg. Tak było choćby w Lanckoronie. Pikniki będą kontynuowane? Organizatorzy są przygotowani na wizyty polityków opozycji?

- Pikniki 800+ to standardowa forma promowania nowych pomysłów ministerstwa rodziny i polityki społecznej, także zmian w kluczowych programach. Od 1 stycznia 2024 roku świadczenie Rodzina 500+ wzrasta do 800+. To odpowiedź na oczekiwania Polaków i zmieniającą się sytuację ekonomiczną. Byłem na pikniku w Lanckoronie i w Krynicy. Na obu piknikach była świetna atmosfera, masa rodzin, dzieci. Taka forma jest najlepsza, żeby dotrzeć do ludzi z ważną informacją. Działania opozycji? Co oni więcej mogą powiedzieć... W Lanckoronie na piknik przyjechał poseł opozycji ze swoją ekipą, rozdawał propagandową gazetkę z oszczerstwami. Poseł powinien informować o swojej działalności, o swoich planach. Akurat ten poseł nic takiego nie miał. Było tylko plucie na obecnie rządzących. Opozycja nie ma nic do zaoferowania Polakom. My oferujemy 800+, darmowe leki dla seniorów i młodzieży, darmowe autostrady. Przed nami co najmniej dwie konwencje PiS. Propozycji będzie więcej.

15 października będziemy wybierać nowy skład Sejmu i Senatu. Pan także będzie kandydatem? Wspomina się w pana kontekście o Senacie.

- Ja jestem skromnym pracownikiem winnicy pańskiej, jestem członkiem PiS. Zgłosiłem chęć kandydowania w wyborach parlamentarnych. Czy będę kandydował do Senatu czy do Sejmu? To się okaże.


Kiedy?

- W najbliższych tygodniach. Do 6 września trzeba zarejestrować listy. W najbliższym tygodniu główne kandydatury powinny być znane. Zdecyduje kierownictwo partii. Ja zgłosiłem swój akces. Decyzja ode mnie nie zależy.

Coś jest jednak na rzeczy z tym Senatem?

- Nie zaprzeczam, nie potwierdzam.